Dla zawodników

Kalendarz Zawodów PZTri

Puchar Polski

Ciekawostki

Klasy Sportowe

 

Wywiady

Piotr Netter

Michał Szłapka

Karolina Ochocińska

Ewa Bugdoł

Marek Jaskółka

Marcin Florek

 

Organizacyjne - DELF

Plan Treningów

------------

------------

------------

 

Linkownia

 









































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































Wywiady


11.09.2006r.____________________________________________________

Michał Szłapka - trener Kadry Juniorów PZTri
opowiada o sukcesie Piotra Grzegórzka
na Mistrzostwach Świata

Sukces czy porażka? Od razu powiem, że ustosunkuje się tylko do wyników Juniorów gdyż za tą działkę byłem odpowiedzialny. Oczywiście uważam ,że osiągnęliśmy niewątpliwy sukces biorąc pod uwagę ilość startujących zawodników (2 juniorów i 1 juniorka). Czwarte miejsce Piotra Grzegórzka, który zaciekle do końcowych metrów walczył o medal oraz 19 miejsce Agnieszki Jerzyk potwierdziły, że wysokie miejsca na ME (Jerzyk -9 i Grzegórzek -12) w Autun (Francja) nie były przypadkiem. Nie całkiem udał się start Jędrzejowi Przybylskiemu, który zajął ostatecznie 60 miejsce w gronie ponad stu zawodników z całego świata. Są to najwyższe miejsca zdobyte dotąd na Mistrzostwach świata w Triathlonie przez polskich zawodników (w 1999r Artur Osicki wywalczył medal brązowy) Jak przebiegały przygotowania do Mistrzostw świata w Lozannie?

Cztery tygodnie przed mistrzostwami na okres dwóch tygodni zaszyliśmy się w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku. Tam w spokoju przy bardzo dobrych warunkach mieszkaniowo-żywieniowych, mając do dyspozycji niemal wszystkie niezbędne obiekty i urządzenia(basen 25m, stadion tartanowy, zaplecze odnowy biologicznej), a także doskonałe tereny treningowe szlifowaliśmy formę do zawodów. Bez pośpiechu, na podbudowie wykonanej już wcześniej pracy skupiliśmy się głównie na pracy nad szybkością pływacką, siłą rowerową (naturalną) oraz wytrzymałością specjalną w biegu. Znając aktualny stan wytrenowania zawodników (współpraca i stały kontakt z trenerami klubowymi) oraz przeprowadzone sprawdziany pozwoliły na spokojne dopracowanie szczegółów. Trening dla poszczególnych zawodników został zgodnie z informacjami przekazanymi przez trenerów klubowych w miarę możliwości zindywidualizowany tak, aby skompensować braki oraz uwypuklić mocne strony zawodników. Praca przebiegała bardzo spokojnie, w dobrych warunkach przy odpowiedniej pogodzie co pozwoliło na niemal pełne zrealizowanie programu treningowego.
Nie obyło się bez nerwowych momentów kiedy Piotr Grzegórzek skręcił nogę w kostce (nie wysyła się SMS-ów na schodach) i na trzy dni został praktycznie wyłączony z treningów. Na szczęście mieliśmy ze sobą aparat do elektrostymulacji i w tym przypadku udało się zastąpić trening praktyczny stosując kilka seansów elektrostymulacji na poszczególne partie mięśni, głównie dwugłowe uda (biceps femoris) i trójgłowy łydki (triceps surae)- mięśnie głównie zaangażowane w biegu oraz czworogłowe uda ( quadriceps femoris ) i trójgłowy łydki ( triceps surae ) - mięśnie głównie zaangażowane w kolarstwie. Po trzech dniach Piotrek wrócił do normalnego treningu i bez zauważalnych braków spowodowanych kontuzją (poza pewną dozą niecierpliwości ze strony zawodnika ). Trzydniowy wirus grypy dopadł jednak Jędrzeja Przybylskiego. W związku z tym, że działo się to już pod koniec zgrupowania, tak naprawdę dla niego te przygotowania zakończyły się już w tym momencie. Wrócił co prawda do zdrowia jeszcze przed zakończeniem zgrupowania, ale nie podjął już normalnych obowiązków co z pewnością odbiło się na jego końcowym przygotowaniu. Bez przygód zrealizowała wszystkie zaplanowane zadania treningowe Agnieszka Jerzyk.
Można by powiedzieć, że aż zanadto gorliwie kiedy to w ostatnim dniu treningowym zamiast spokojnego wypływania zawodniczka poczuła taki przypływ "energii i mocy", że zrealizowała niezaplanowany trening co nie uszło uwadze nawet trenera klubowego ( no cóż młodość ma swoje prawa ).

Po zakończeniu zgrupowania zawodnicy wrócili do klubów by po kilku dniach wystartować kontrolnie w zawodach w Ostrzycach. Start ten potwierdził dobre przygotowanie do zawodów docelowych jakimi były Mistrzostwa świata w Lozannie.

Wyjeżdżając na Mistrzostwa świata byłem bardzo spokojny o wynik. Wiedziałem, że Piotr Grzegórzek był w rewelacyjnej dyspozycji, a jego niecierpliwość oraz wola walki dawała nadzieję, że będzie walczył o medal. Również Agnieszka Jerzyk była bardzo dobrze przygotowana lecz jej aktualne możliwości pływackie nie dawały dużych nadziei na znalezienie się w pierwszej grupie kolarskiej po pływaniu (zawody potwierdziły te obawy) co w konsekwencji stwarza trudną sytuację w dalszej części wyścigu. Byłem jednak przekonany, że zawodniczka ambitnie podejdzie do wyścigu kolarskiego i biegu i wcale się nie zawiodłem. Wiele czasu poświęciłem na rozmowy z zawodnikami, (po obiedzie obowiązkowa kawa i dyskusje, a także wieczorne dysputy w kawiarence ośrodka) aby wytworzyć atmosferę wiary zawodników w siebie, a także rozwiać wątpliwości które wystąpiły przy przerwach w treningu spowodowanych kontuzjami czy niedyspozycjami. Muszę przyznać, że najbardziej niecierpliwił się Piotrek, ale patrząc na to z perspektywy czasu dziś rozumiem, że już wtedy wiedział, że będzie dobrze.

Chciałbym wrócić do samych zawodów.
Start Juniorów zaplanowany został na godzinę dosyć nietypową bo 7.00 rano. Zawodnicy, aby mogli się spokojnie przygotować do startu wstali o 5.00. Małe śniadanie i dojazd na start. Pobranie numerów startowych, opisanie zawodników i przygotowanie rowerów w boksie zajęło zawodnikom godzinę. Potem solidna rozgrzewka i ponad setka zawodników (w tym dwóch naszych) zameldowało się na pomoście startowym. Punktualnie o 7.00 po ustawieniu się zawodników na pomoście starter wygłasza formułę "Take off" i setka juniorów skacze z pomostu do wody. Widok imponujący kiedy ta wielka ilość zawodników ubranych w "pianki" walczy, aby jak najszybciej dotrzeć do pierwszej boi. Z niecierpliwością oczekiwałem wyjścia z wody zawodników wiedząc, że będzie to decydująca sprawa w zawodach. Na 17 pozycji w grupie z wody wychodzi Piotrek mając około 20 sekund straty do lidera, szybki dobieg do boksu po rower i w 30 osobowej grupie wyjeżdża na trasę kolarską. Na 72 pozycji z wody wychodzi Jędrzej Przybylski, któremu przyjdzie ścigać najlepszych w czwartej grupie.

Szybko przenieśliśmy się na pętlę rowerową i z niecierpliwością oczekiwaliśmy na pojawienie się zawodników po pierwszej pętli. Po niespełna 15 min. pojawiła się pierwsza dwunasto osobowa grupa, w której bardzo czujnie, na trzecim miejscu jechał Piotr. Widać było, że jest bardzo mocny. W czwartej grupie nie mając z kim współpracować gonił Jędrzej. Znowu przenieśliśmy się w rejon boksu rowerowego gdzie oczekiwaliśmy na zakończenie wyścigu rowerowego. Po około 30 min. nadjechała czołowa grupa, w której oczywiście buł Piotr. Szybka zmiana obuwia i wybieg na 5km trasę (2 pętle). Piotrek wyruszył na 6 pozycji. Jak cień pilnował mistrza Europy Raphaela Aurelina. Prowadził Rosjanin, a tuż zanim brązowy medalista ME Bronwlli. Po pierwszej pętli Piotrek przesunął się już na czwarte pozycję. Gonił Portugalczyka De Silve. Rozpoczęła się walka o to kto stanie na podium i zdobędzie brązowy medal. Tempo bardzo rośnie, Piotrek stara się różnymi sposobami "urwać" Portugalczyka dyktując bardzo mocne tempo, przyśpieszając na zakrętach, ale de Silva jak cień trzyma się Polaka. Obydwaj szybko zbliżają się do mety i wiadomo już, że walka o brązowy medal rozegra się na finiszu. Na 200m przed metą rozgrywa się nietypowa scena. Piotrek na pełnym biegu przybija "piatkę" Portugalczykowi i zaczyna finiszować - wychodzi przed rywala. Ten jednak nie poddaje się i "siada mu na plecy". Na 100metrów przed metą trasa zakręca pod katem 90 stopni i tutaj przerażenie Piotrka, który przekonany był, że to już meta. Następuje kontra Portugalczyka, Piotrek próbuje jeszcze walczyć, ale de Silva jest szybszy i o parę sekund wyprzedza Polaka. Szok, niedowierzanie, żal, a potem łzy Piotrka mówią jak bardzo chciał udowodnić, że zdobycie medalu przez Polaka to nie tylko niewykonalne marzenie, ale realna rzeczywistość. Strata 23 sek. do zwycięzcy, i 5 sekund do medalu daje odpowiedź, że Piotr Grzegórzek należy do najlepszych Juniorów świata. Na 60 miejscu kończy Jędrzej Przybylski. Miejsce to daje odpowiedź na bardzo ważny aspekt pracy oraz możliwości zawodników. Żeby zawodnik-junior mógł liczyć się w świecie to prawda jest brutalna musi pływać w granicach 9:10-9:20 min na 800m i biegać w granicach 15:30 min na 5km nie zapominając o tym że jazda na rowerze w tej grupie wiekowej stoi już na naprawdę wysokim poziomie. Po starcie juniorów do rywalizacji przystępują juniorki, a wśród nich Agnieszka Jerzyk. Z wody wychodzi na 42 miejscu ze strata ok. 1min. do liderki (w ME Aga również straciła 1 min., ale wyszła na 9 pozycji) i "łapie" się dopiero do trzeciej grupy kolarskiej. W grupie tej niestety nie ma dobrych kolarek, a więc nie ma kto pracować aby gonić czołówkę. Aga bardzo ambitnie pracuje przez cały wyścig kolarski co niewątpliwie odbija się na jej biegu. Wybiega na trasę biegową na 26 miejscu. Pierwszą 2,5km pętlę pokonuje bardzo ciężko (widać trudy roweru), ale druga część biegu jest znacznie lepsza i przesuwa się ostatecznie na 19 miejsce walcząc o to miejsce do końca z Japonką. Tak kończą się Mistrzostwa świata Juniorów.

Na zakończenie chciałbym przekazać kilka refleksji dotyczących tego sezonu. Kiedy na początku roku przystępowałem do pracy z juniorami powiedziałem, że interesuje mnie tylko wynik na wysokim poziomie. Zaplanowałem cały cykl treningowy dla juniora, którego startami docelowymi były ME i Mś. W wywiadach dla Waszej strony w styczniu i w lutym postawiłem poprzeczkę bardzo wysoko zapewniając, że będziemy walczyć o medale na arenie europejskiej. Przyjęto to z niedowierzaniem mając w pamięci to, że Polak jest w stanie walczyć o miejsca co najwyżej w drugiej dziesiątce. Myślę, że obaliliśmy ten mit i teraz może już być tylko lepiej. Oczywiście, aby tak było trzeba wykonać jeszcze ogrom pracy zarówno tej merytorycznej jak i organizacyjnej. Sezon jeszcze się dla nas nie skończył (18.10 - PE Alanya-Turcja i być może finał PE 28.10 w Izraelu), ale już teraz chciałbym podziękować za współpracę trenerom klubowym Darkowi Czyżowiczowi, Pawłowi Barszowskiemu, Jarkowi Łabusowi Heńkowi Gągoli , Markowi Saneckiemu, Tomkowi Brettowi, Jurkowi Wleklakowi, którzy wspólnie z zawodnikami (są głównymi aktorami na tej scenie) pracowali na wyniki tego sezonu. Również duże podziękowania dla PZTri za zrealizowanie prawie całego cyklu szkoleniowego. Mam nadzieje, że w przyszłym roku będzie podobnie. Pozdrawiam wszystkich sympatyków triathlonu w Polsce.

Michał Szłapka


02.09.2006r.____________________________________________________

Wywiad z Ewą Dederko
jedną z najlepszych polskich triathlonistek

Marek Sanecki: Serdecznie dziękuję za wyrażenie zgody na udzielenie wywiadu do strony internetowej Gryfińskiego Klubu Sportowego Delf
Ewa Dederko To ja dziękuję i cieszę się, że mogę na Waszej stronie internetowej powiedzieć parę słów o sobie i moich przeżyciach związanych z triathlonem.

Marek Sanecki: Poznaliśmy się prawie dziesięć lat temu. Było to na zawodach w Gniewie podczas Mistrzostw Polski w Duathlonie, które wygrałaś w pięknym stylu. Co trzyma Cię tak długo przy wyczynowym uprawianiu Triathlonu?
Ewa Dederko Pamiętam dobrze ten start i bardzo miło wspominam moje pierwsze starty w triathlonie i duathlonie. Od tych zawodów minęło już dziewięć lat, a ja nadal jestem. Jestem bo ciągle mam cel i wiarę w siebie i w swoje możliwości. Uważam, że to co osiągnęłam do tej pory to jeszcze nie wszystko i stać mnie na więcej. Mam cel, który mnie trzyma przy uprawianiu triathlonu. Celem tym jest awans do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.

Marek Sanecki: Co uważasz za swój największy sportowy sukces, a co za największą sportową porażkę?
Ewa Dederko Moim największym sportowym sukcesem jest to, że uprawiam sport i nadal czerpie z tego radość. A porażka? Zapomniałam o wszystkich moich niepowodzeniach. Staram się wyciągać wnioski z tych moich porażek, dzięki czemu są one dla mnie czymś pozytywnym, nauką, kolejnym doświadczeniem. Po prostu mnie wzmacniają (Co cię nie zabije to Cię wzmocni...)

Marek Sanecki: Byłaś jedną z pierwszych zawodniczek na liście ITU (Międzynarodowej Unii Triathlonu), którym nie udało się zakwalifikować na Igrzyska Olimpijskie do Aten. Brak tego awansu był źródłem dyskusji w rożnych środowiskach na temat Twojej dalszej kariery sportowej. Co sobie wtedy myślałaś, jakie są Twoje plany sportowe?
Ewa Dederko Na wspomnienie o tej sytuacji przypominam sobie słowa osoby z naszej ekipy: "Ty już powinnaś dać sobie spokój z uprawianiem sportu. Ty nie masz szans żeby coś więcej osiągnąć". To było po moim nieudanym starcie w Mistrzostwach świata na Maderze, gdzie okazało się, że nie jadę do Aten (brakło parę punktów, aby zakwalifikować się na Igrzyska). Było mi wtedy bardzo ciężko, gdyż nagle wszyscy się odwrócili. Ale to było i minęło. Teraz przed nami kolejne Igrzyska i kolejna szansa. Uważam, że teraz powinno być łatwiej gdyż zaczęłam swoją walkę o awans do Igrzyska w pierwszym roku kwalifikacyjnym (przed Atenami miałam dwuletnie opóźnienie).

Marek Sanecki: Dziękuję za wywiad i życzę Ci połamania kół na Mistrzostwach świata.
Ewa Dederko Dziękuję i pozdrawiam Wszystkich sympatyków triathlonu i nie tylko. Jutro mam start, trzymajcie kciuki.

Marek Sanecki: Po powrocie do Ewy do Polski postaramy się zadać jej jeszcze kilka pytań...


14.05.2006r.____________________________________________________

Sprawozdanie ze zgrupowania Kadry Narodowej Juniorów
w Ostrowcu Świętokrzyskim
28.04 - 07.05.2006


Zgrupowanie odbyło się w dniach 28.04 - 07.05.2006 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim. Warunki mieszkaniowe mieliśmy bardzo dobre, wyżywienie również, a co najważniejsze dopisała pogoda. Trenowaliśmy w nowym 50m basenie. Korzystaliśmy z usług własnego masażysty Marka Dudy - bardzo dobrego fachowca, który wiele nam pomógł. Teren do biegania płaski - wał nad rzeką, ale na ten okres odpowiedni. Do stadionu musieliśmy dojeżdżać do Starachowic około 30km. Trasy rowerowe bardzo dobre i urozmaicone, a co najważniejsze o bardzo dobrej nawierzchni i małym ruchu drogowym. Odżywki zostały zakupione przez samych zawodników bo znowu nie było pieniędzy, ale za to z obietnicą trenera Nettera i V-ce Prezesa Steca, że zostaną zwrócone w połowie maja (normalność w polskim triathlonie)

W zgrupowaniu uczestniczyli : Tomasz Malak, Łukasz Zieliński, Agnieszka Jerzyk, Adam Giza, Marcin Kołoczek, Krystian Biesiadecki. Pozostali zawodnicy z rocznika 87 pisali matury. Jeżeli chodzi o merytorykę to zadanie jakie wykonali zawodnicy obejmowało w 50 % pracę o charakterze tlenowym (podprogowy ), 30 % o charakterze mieszanym (progowym) i 20% o charakterze beztlenowym (ponad progowym). Jak z powyższej informacji wynika było to zgrupowanie o bardzo dużych obciążeniach. Zawodnicy zrealizowali powierzone im zadania prawie w całości zarówno jeżeli chodzi o objętość jak i intensywność. Daje to świadectwo, że ich przygotowanie ogólnorozwojowe, siłowe oraz wytrzymałość specjalna jest na odpowiednim poziomie. Brak jeszcze końcowej szybkości, którą należy zrealizować w końcowej fazie przygotowań albo uzupełnić podczas startów kontrolnych tzw. metodą startową.

Jeżeli chodzi o sprawę zachowania i podejścia do powierzonych zadań to stwierdzam, że wszyscy zawodnicy zachowywali się profesjonalnie i bez zarzutu.

Jeżeli chodzi o objętość to zawodnicy: przepłynęli - 30km, przejechali - 350km, przebiegli - 80km. Jak widać z powyższego zestawienia objętość obniżyła się ok.30 % w stosunku do poprzednich zgrupowań. Ale równocześnie znacznie zwiększyła się intensywność. Wiele czasu poświęciłem na rozmowy z zawodnikami na temat odżywiania, wspomagania, a także taktyki rozgrywania zawodów.

Zapoznałem zawodników z normami kwalifikacyjnymi i z terminarzem rozgrywania zawodów kwalifikacyjnych do ME i MŚ (start obserwowany i starty kwalifikujące )

Jeżeli chodzi o sprawdzenie aktualnej dyspozycji zawodników to przeprowadzono dwa sprawdziany na początku zgrupowania ( pływanie - 400m oraz bieg - 2000m ) oraz dwa sprawdziany na końcu zgrupowania (pływanie - 800m oraz bieg 2000m ). Pierwszy sprawdzian biegowy odbył się na "wale", a dł. trasy to dokładnie 1960m, a drugi na stadionie o niezbyt dobrej nawierzchni żużlowej (ale wszyscy mieli tak samo).

Nazwisko

Pływanie

Bieg

400m

800m

1960m

2000m

Malak T.

4.48

9.59

6.16

6.16

Biesiadecki K.

4.54

10.20

5.57

6.08

Zieliński Ł.

4.56

10.20

6.24

6.18

Giza A.

4.58

10.16

6.06

6.34

Kołoczek M.

5.03

10.40

6.20

6.29

Jerzyk A.

5.32

11.11

6.43

6.50


Dokonano również pomiaru zakwaszenia podczas sprawdzianów biegowych. Podczas pierwszego uzyskano jedynie wynik pierwszego zawodnika Krystiana Biesiadeckiego - 14,2 mmol. Podczas drugiego sprawdzianu biegowego uzyskano następujące wyniki zakwaszenia :

Nazwisko

Zakwaszenie

HR max

Biesiadecki

13,9 mmol

198

Malak T.

11.2 mmol

185

Giza A.

12,5 mmol

180

Kołoczek

17,8 mmol

172

Zieliński

10.8 mmol

190

Jerzyk A.

9,44 mmol

185


Jak widać z powyższych wyników oraz zestawienia zakwaszenia i częstotliwości skurczów serca zawodnicy są na wysokim stopniu wytrenowania. Zgrupowanie to zakończyło okres zasadniczego przygotowania zawodników do sezonu i jak wspomniałem pozostała już tylko praca nad szybkością oraz końcowym etapem wytrzymałości specjalnej. Z reguły nigdy nie prorokuję końcowych wyników bo jest to sport, ale chcę zrobić wyjątek i pokusić się o prognozę wyników końcowych (nie mylić z miejscami). Brak szybkości powoduje, że nie są to jeszcze wyniki na poziomie startowym i po zakończeniu pracy nad szybkością należy przypuszczać, że będą się one kształtować na poziomie :

Nazwisko

Pływanie na basenie 25m

Bieg

400m

800m

2 km

5 km

Zawodniczki

4:50 - 5:10

10:00 - 10:45

6:30 - 7:00

17:00 - 18:00

Zawodnicy

4:30 - 4:35

9:15 - 9:30

5:50 - 6:10

15:50 - 16:20


Podsumowując bieżące i wcześniejsze zgrupowania stwierdzam, że jestem zadowolony z wykonanej pracy jak i osiągniętych wyników w sprawdzianach kontrolnych. Cieszy mnie także fakt, że wszystkie zaplanowane zgrupowania odbyły się, pomimo występowania różnorodnych problemów. Uważam, że zawodnicy przez ten okres czasu czegoś nowego nauczyli się, a przede wszystkim jak wynika z moich obserwacji zrozumieli, że droga na szczyt kariery w sporcie wyczynowym jest długa i ciężka, ale możliwa do przebycia .

Co jeszcze pozostało w tym okresie przygotowawczym?
Start obserwowany w Wąsoszach oraz starty kwalifikacyjne w Monachium i w Rybniku. Tuż po zawodach w Rybniku na podstawie wyników z tych trzech startów wybiorę skład trzyosobowej drużyny oraz dwie osoby (w przypadku dobrego wyniku trzy) do startu indywidualnego na Mistrzostwach Europy w Autum (Francja). W kategorii juniorek wybiorę jedną najlepszą zawodniczkę z tej kategorii wiekowej. Wybrana reprezentacja weźmie udział w zgrupowaniu przygotowawczym, które prawdopodobnie odbędzie się w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie będziemy "szlifować" formę na Mistrzostwa Europy. Zgodnie z ustaleniami z V-ce Prezesem A. Stecem po zawodach w Rybniku wybrana zostanie również drużyna juniorów młodszych na Mistrzostwa Europy w Rijece (Chorwacja). Ze względu na trudności finansowe Związku V-ce Prezes A. Stec oświadczył, że nie ma możliwości wysłania drużyny na Mistrzostwa Europy w kategorii juniorek młodszych .Wobec powyższego oświadczyłem, że ta kategoria wiekowa (juniorów i juniorek młodszych) powinna być objęta szczególną opieką w zakresie szkolenia, a także stworzenia możliwości konfrontacji sportowej na poziomie europejskim. Wobec znanych trudności finansowych PZTri , Śląski Okręgowy Związek Triathlonu jest gotów pomóc PZTri i sfinansować przejazd juniorów jak i juniorek młodszych na Mistrzostwa Europy. Resztę kosztów można zredukować do minimum (dwa noclegi + opłata startowa) i wyżywienie które zawodnicy z pewnością by pokryli we własnym zakresie .

Pozostaje jeszcze jeden problem dotyczący całej reprezentacji Polski we wszystkich kategoriach, a mianowicie wyposażenie zawodników w jednakowe stroje startowe. Ten temat poruszałem wielokrotnie w rozmowach z V-ce Prezesem A. Stecem, który obiecywał, że wszystko będzie na czas. Czekamy na realizację zapewnienia! Reasumując: jest dobrze, a powiem więcej jest bardzo dobrze. Zgodnie z tym co mówiłem w styczniu na początku przygotowań mierzyć trzeba wysoko w medale i tak też będziemy robić, a czy się uda ...czas pokaże. Jestem dobrej myśli.

Na koniec zapraszam wszystkich chętnych na Międzynarodowe Zaswody do Rybnika - 10 czerwiec - Kąpielisko Miejskie "Ruda"
Więcej informacji na www.triryb.republika.pl

Pozdrawiam wszystkich zawodników i zawodniczki, którzy ze mną pracowali przez ten okres, a także wszystkich innych polskich zawodników oraz liczne grono sympatyków Triathlonu i odwiedzających stronę www.delf.pl

Michał Szłapka


12.04.2006r.____________________________________________________

Michał Szłapka o zgrupowaniu na Cyprze

Marek Sanecki: Michale proszę poinformuj nas gdzie dokładnie odbył się obóz, jakie mieliście warunki socjalne, treningowe, ile trwała podróż, czy dobre było jedzenie?
Michał Szłapka: zgrupowanie odbyło się w Limasool na Cyprze, warunki były bardzo dobre, pogoda dopisała i prawie wszystkie zaplanowane zadania zostały wykonane. Podróż z Warszawy na Cypr trwała ok.3 godz.

Marek Sanecki: Kto uczestniczył w obozie?
Michał Szłapka: Malak, Zielinski, Biesiadecki, Giza, Kołoczek, Jerzyk, Gudanie.

Marek Sanecki: Jakie cele chcieliście osiągnąć wyjeżdżając na Cypr?
Michał Szłapka: W głównej mierze była to kontynuacja pracy w obszarze tlenowym z niewielkim bodźcowaniem progowym. A tak mówiąc prościej, głównie było to robienie kilometrów na rowerze (przede wszystkim ze względu na dobrą pogodę).

Marek Sanecki: Jaką pracę wykonaliście w czasie zgrupowania, ile odbyło się treningów i jakiego rodzaju były to zajęcia. Ile kilometrów zawodnicy przepłynęli, ile przejechali i ile przebiegli?
Michał Szłapka: zajęcia odbywały się trzy razy dziennie : rano - pływanie, południe - rower i po południu bieg. Jeżeli chodzi o ilość kilometrów to: pływanie 50km, rower - 600km i bieg - 130km

Marek Sanecki: W czasie zgrupowania przeprowadziłeś sprawdziany: pływackie, rowerowy, biegowe. Opowiedz nam o nich! W pływaniu na 800m zawodnicy osiągnęli bardzo zbliżone wyniki z czego to wynikało?
Michał Szłapka: przeprowadziłem sprawdzian pływacki na dystansie 800m oraz sprawdzian biegowy na dystansie 2000m. Jeżeli chodzi o rower to przeprowadziłem test mocy który polegał na pokonaniu podjazdu o dł. 3,3km i nachyleniu ok.7 %. Zawodnicy zostali zważeni wraz z rowerami a wyniki podstawione do odpowiedniego wzoru. Wynik ostateczny to średnia moc wyrażona w wattach z jaką zawodnicy pokonywali w/w podjazd. Wyniki pływania (basen 50m) chłopcy - ok.10:30,dziewczyny - 11:10,wyniki biegu: chłopcy - 6:14 - 6: 20, dziewczyny - 6:40. We wszystkich próbach przeprowadzałem również badania krwi w celu określenia zakwaszania się zawodników. W próbie pływackiej zawodnicy osiągnęli zakwaszenie na poziomie 5,2 - 5.3 mmol, a w próbie kolarskiej 10-12 mmol. Jeżeli chodzi o wyrównany poziom uzyskanych wyników to wytłumaczenie jest proste: zawodnicy trenują od początku razem co powoduje, że poziom wydolności oraz wytrzymałości jest mniej więcej równy. Mam z tego powodu ciągłe problemy z niektórymi trenerami zawodników którzy domagają się indywidualnego toku treningu dla swoich zawodników. Jestem jednak konsekwentny w swoich założeniach i podtrzymuję zaplanowany cykl treningowy dla wszystkich zawodników tak aby szczyt formy przypadł na Mistrzostwa Europy, które rozegrane zostaną 24.06 we Francji (co wcale nie oznacza że nie podchodzę indywidualnie do niektórych zawodników - np. Tomasz Malak)

Marek Sanecki: Czy mieliście jakieś kłopoty?
Michał Szłapka: Na początku nie doleciały nasze bagaże, co spowodowało niewielkie opóźnienie w cyklu treningowym. Nie będę ukrywał, że nie obyło się bez zgrzytu i dwóch zawodników ze względu na nieprofesjonalne podejście do swoich obowiązków poleciało z powrotem do domu. Na koniec zgrupowania jedna z zawodniczek na treningu kolarskim uległa poważnemu wypadkowi w czasie treningu rowerowego. Pomimo tych kłopotów uważam zgrupowanie za bardzo udane i założone cele za wykonane.

Marek Sanecki: Czy miejsce w którym byliście i ośrodek w którym mieszkaliście sprawdził się i może być stałym miejscem na zgrupowania PZTri w tym okresie przygotowań?
Michał Szłapka: Myślę, że ośrodek na tę porę roku mógłby być stałym miejscem zgrupowań dla triathlonistów, w tym również dla kadry PZTri.

Marek Sanecki: W najbliższym czasie wyjeżdżasz na kolejny obóz, tym razem na Majorkę. Kto będzie w nim uczestniczył i jakie cele chcesz tam osiągnąć?
Michał Szłapka: Głównie wyjeżdżam z Kadrą śląska Juniorów i dobieram kilku zawodników z Kadry Polski (Grzegórzek, Szczepański, Kołoczek, Giza, Biesiadecki). Jeżeli chodzi o cele do wykonania to : pływanie - praca nad wytrzymałością specjalną oraz siłą, rower - to głównie wytrzymałość tlenowa z niewielkim akcentem ponad progowym, a także siła kolarska, bieg - to wytrzymałość specjalna oraz siła biegowa.

Marek Sanecki: Czy możemy liczyć na kolejną rozmowę?
Michał Szłapka: oczywiście zaraz po przyjeździe opowiem o tym zgrupowaniu.

Marek Sanecki: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!
Michał Szłapka: wzajemnie i pozdrawiam wszystkich triathlonistów w Polsce.

Krótkie sprawozdanie trenera Michała Szłapki ze zgrupowania na Majorce
MAJORKA 2006.

Najważniejsze: wszystkie założone cele zostały wykonane. Sprzyjała nam bardzo dobra pogoda. Mieliśmy wyśmienite jedzenie oraz doskonałe warunki mieszkaniowe. Przebywaliśmy w ośrodku pięciogwiazdkowym, który jest specjalnie przygotowany do potrzeb sportowców, położony jest nad brzegiem morza. Do dyspozycji mieliśmy basen 25m, stadion tartanowy, oraz doskonałe trasy rowerowe o różnym stopniu trudności. Do treningu zawodników motywowała również obecność wielu sław triathlonowych, między innymi małżeństwa Lederów oraz Ritche Cuninghan. Panowała tam iście sportowa atmosfera. W ośrodku przebywało ok. 600 triathlonistów z całego świata, a na całej wyspie w tym czasie trenowało ok.30 tyś. sportowców (triathlonistów, kolarzy, lekkoatletów). Jeżeli chodzi o wykonaną pracę to nie będę się powtarzał, ale mogę przytoczyć wyniki sprawdzianów które zostały przeprowadzone: Pływanie - 800 m: Grzegórzek - 9: 20, Biesiadecki - 9:50, Giza - 9:55, Szczepański - 10:00, Kołoczek - 10:09 Kolarstwo - 6.3km (podjazd pod górę) - przeprowadzono dwie próby I - w czwartym dniu, a II pod koniec zgrupowania. Wyniki w drugiej próbie były lepsze o ok. 1:30 - 2 min co potwierdziło skuteczność zrealizowanej pracy . Zawodnicy przejechali około 600km, przepłynęli ok. 35km Wyniki sprawdzianu na 5000m: Biesiadecki - 16:57, Szczepański - 17:00,Giza - 17:01, Kołoczek - 17:55 Łącznie przebiegnięto ok. 120km Przeprowadziłem oraz zapoznałem zawodników z metodą elektrostymulacji jako formą innej możliwości prowadzenia treningu w okresie zwiększonej intensywności treningowej. Jestem bardzo zadowolony z przebiegu tego zgrupowania oraz z faktu ,że obyło się bez żadnego wypadku a także z tego, że nie zanotowano żadnego nagannego zachowania się zawodników. Najważniejszą jednak sprawą jest fakt, że uzyskiwane wyniki sprawdzianów są zgodne z zaplanowanymi dla poszczególnych okresów przygotowawczych. To na razie tyle, a niedługo kolejna relacja ze zgrupowania Kadry Juniorów w Ostrowcu świętokrzyskim, które odbędzie się na przełomie kwietnia i maja. Pozdrawiam wszystkich triathlonistów oraz sympatyków triathlonu w Polsce.


23.02.2006r.____________________________________________________

Wywiad z Trenerem Głównym PZTri Piotrem Netterem

Marek Sanecki: Gratuluję wyboru. Piotrze, chcę Ci zadać kilka pytań jako nowo powołanemu trenerowi. środowisko triathlonowe jest głęboko zainteresowane działaniami związanymi z zarządzaniem związkiem i szkoleniem centralnym. My w związku z powołaniem Ciebie po raz kolejny na stanowisko TG skupmy się na działaniach stricte organizacji szkolenia i szkoleniowych. Moje pierwsze pytanie: Dotychczas, jako trener nie osiągnąłeś znaczących sukcesów na arenie międzynarodowej, a funkcję trenera pełniłeś od 1996 roku, co według Ciebie było źródłem braku tych sukcesów?
Piotr Netter: Dziękuję za gratulacje. Dokładnie rzecz ujmując pracuję dla PZTri od grudnia 1996 roku. W sezonie szkoleniowym 96/97 odpowiadałem za juniorów i mieliśmy wytyczone dwa cele główne : MEJ w duathlonie (ze względu na rozgrywanie ich w Polsce w Głogowie)i MEJ w Vuokatti (FIN) w triathlonie. Był to ostatni rok kategorii juniora B (17-18 lat) i ścigania się w konwencji "bez draftingu". Akurat wtedy efekty wynikowe były bardzo dobre, ponieważ Michał Siejakowski zdobył mistrzostwo Europy Juniorów B, drugi był prowadzony przez Ciebie zawodnik Artur Osicki, a drużyna uzupełniona Tomaszem Siejakowskim zdobyła złoty medal zespołowo. W tym samym roku w Vuokatti Michał Siejakowski zajął 13 miejsce na MEJ w triathlonie, mimo straty z pływania powyżej 4 minut.!!! Ale to były inne czasy triathlonu olimpijskiego i wtedy było to jeszcze możliwe. A teraz odpowiedź na meritum Twojego pytania. źródłem braku sukcesów na miarę oczekiwań była znikoma liczba uprawiających, brak trenerów klubowych, niedostateczne wyszkolenie w klubach zawodników przychodzących do kadry i brak możliwości organizacyjnych PZTri do zniwelowania zaległości. Natomiast podstawowym problem szkoleniowym polskich zawodników w okresie 1997-2001 był zbyt słaby poziom pływania . Ta konkurencja w konwencji triathlonu "z draftingiem" nie pozwalała nam zaistnieć, bowiem szkolenie centralne zapewniało 40-80 dni szkolenia rocznie, a zawodnicy nie wywodzili się z pływania i nie mieli właściwej opieki w klubach. Zawodnicy na poziomie międzynarodowym muszą pływać minimum 18'/1500m (mężczyźni). A pływali 2'słabiej i po wyjściu z wody było po balu! Pierwsze działania systemowe w triathlonie rozpoczęły się wraz z rozegraniem premiery triathlonu na OOM w Sulistrowicach w 1998 roku kiedy zostaliśmy jako triathlon wdrożeni do systemu punktacji sportu młodzieżowego. W 2002 r. wygrywając konkurs na stanowisko trenera postanowiłem konsekwentnie zintensyfikować pływanie. Udało mi się pozyskać do współpracy znakomitego trenera Wernera Urbańskiego, z którym pracowaliśmy przez 4 sezony. Wzrosła liczba dni szkolenia. Poprawiliśmy pływanie naszych zawodników do poziomu 17:30-18:00/1500m, czyli minimum potrzebnego do konfrontacji międzynarodowej. Zawodnicy zaczęli wychodzić z wody na tyle dobrze, że łapali się do pierwszych grup pływackich i w triathlonach uzyskiwać "swoje" miejsca. Uważam , że przy stosunkowo małym zasięgu dyscypliny w kraju i dotychczas znikomych przygotowaniach klimatycznych miejsca w pierwszej 20-tce ME i Mś należy uznać za udane. Takich miejsc było kilkanaście.

Marek Sanecki: Decydując się na kandydowanie w kolejnym konkursie musisz wierzyć, że teraz te wyniki osiągniesz. Co konkretnie chcesz osiągnąć w okresie do 2008 roku, czyli do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie?
Piotr Netter: Najbardziej skupiam się na tym co chcę osiągnąć na Igrzyskach Olimpijskich i jak zakwalifikować dwoje zawodników (założenie: 1 kobieta i 1 mężczyzna). Przed nami dwuletnie kwalifikacje i one są absolutnym priorytetem. Dobrze się stało, że mamy trenera do juniorów, Michała Szłapkę i mogę skupić uwagę na seniorach i młodzieżowcach

Marek Sanecki: Kto, konkretnie, według Twojej wiedzy ma szanse awansu do Igrzysk?
Piotr Netter: Muszę szanować ambicje wszystkich zawodników , więc zacznę od tego, że nikomu nie odmawiam szans. Natomiast biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia i dwuletni system kwalifikacji największe szanse ma Marek Jaskółka i Ewa Dederko . Szanse ma na pewno także Karolina Ochocińska. Pozostali zawodnicy Kadry to młodzieżowcy i juniorzy. Oni na razie są kandydatami na IO 2012 roku . Jednak , ponieważ solą sportu jest niespodzianka, więc nikomu nie odbieram szans .

Marek Sanecki: W koncepcji działań szkoleniowych zapowiedziałeś, że część zawodników ma pełnić rolę sparing-partnerów dla Marka Jaskółki. Czy zawodnicy zaakceptowali taką swoją rolę?, Czy uważasz, że jest to optymalne działanie ze względów finansowych?
Piotr Netter: Rolę sparing-partnerów wymyśliły władze sportu i w pełni ten pomysł podzielam. W ostatnim roku tak pracowaliśmy i przyniosło to obopólne korzyści, w tym znakomite rezultaty na Pucharach świata Marka Jaskółki. Zarówno lider jak i pozostali zawodnicy bardzo chcą razem trenować. Dodam , że zadania główne są oczywiście indywidualizowane. Sport wyczynowy musi kosztować. Sparing-partnerami nie są osoby przypadkowe , tylko najlepsi po Marku Jaskółce polscy zawodnicy, reprezentanci Polski w kategorii młodzieżowca.

Marek Sanecki: Dotychczas sztab szkoleniowy bezpośrednio pracujący z zawodnikami tworzyłeś wspólnie z tak zwanymi trenerami współpracującymi: Wernerem Urbańskim (pływanie), Jerzym Skarżyskim (bieg), lekarzem Mikołajem Cywoniukiem. Czy zespół ten według ciebie sprawdził się i związku z tym zamierzasz utrzymać taką formę pracy, czy coś się w tym zakresie zmieni? Jeżeli mają nastąpić zmiany, to w jakim kierunku?
Piotr Netter: Wprowadzenie trenerów współpracujących tj. Wernera Urbańskiego i Jerzego Skarżyńskiego było bardzo udane. Z trenerem Urbańskim na przestrzeni kilku lat łamaliśmy kolejne bariery w pływaniu, dzięki czemu zawodnicy zaczęli wychodzić z wody na tyle dobrze, że łapali się do pierwszej grupy kolarskiej. Do optymalizacji brakowało przede wszystkim całorocznej pracy. Z trenerem Skarżyskim zacząłem współprace od grudnia 2004 . Ze współpracy skorzystali najbardziej zawodnicy, z którymi mieliśmy największy kontakt. Postęp Marka Jaskółki w 2005 r. do najlepszych na świecie to duża poprawa w biegu i zasługa trenera Skarżyskiego także. Z doktorem Mikołajem Cywoniukiem współpraca została zakończona. Jeśli mamy się rozwijać należy także utworzyć silny Zespół szkoleniowy. Wszelkie ustalenia co do składu Zespołu szkoleniowego powinny być ustalane z Wiceprezesem ds. sportowych Andrzejem Stecem, trenerem Michałem Szłapką i kierownictwem Związku a następnie po ustaleniach informacja będzie przekazana do środowiska triathlonowego.

Marek Sanecki: Jak wyobrażasz sobie współpracę z Prezesem ds. sportowych Andrzejem Stecem? Czy jeżeli będą sukcesy, to będą to wasze wspólne sukcesy, a jeżeli będą to porażki, to będą to wasze wspólne porażki?
Piotr Netter: Jestem ponownie trenerem od kilku dni. Na razie nasze relacje są wzorowe i tak zamierzam współpracować dalej. Będę dążył do współpracy, kompromisu ale i profesjonalizmu. Zależy mi, aby każdy robił swoje i robił to dobrze. W triathlonie jest ogrom pracy i dużo za mało ludzi do tej pracy. Dziś nie ma zawodników ani trenerów, którzy sami odnoszą sukcesy i sami ponoszą porażki. Sukces w pojedynkę jest niemożliwy.

Marek Sanecki: Czy w związku z oczekiwaniami sukcesu sportowego (sukcesu, na który oczekuje całe środowisko triathlonowe i władze Ministerstwa Sportu), masz jakieś obawy i lęki, czy śpisz spokojnie?
Piotr Netter: Pewnie, że mam. Pierwszą noc po nominacji na trenera w połowie miałem nieprzespaną. Nie mam tremy , natomiast jestem świadom oczekiwań. Chcę jednak dotrzeć jeszcze przed pierwszym zgrupowaniem do wszystkich członków Zarządu PZTri, wysłać im materiały szkoleniowe, omówić istniejące problemy, aby wszyscy zapoznali się z moim programem i zamiarami, a następnie w miarę możliwości pomagali w ich rozwiązywaniu . Jestem także otwarty na wszelkie uwagi i konstruktywną krytykę poczynań. Zależy mi na dobrym kontakcie ze wszystkimi członkami Zarządu PZTri , trenerami, zawodnikami i wszystkimi, którzy mogą pomóc w rozwoju triathlonu.

Marek Sanecki: Jakie jest Twoje sportowe marzenie?
Piotr Netter: Medal olimpijski trenowanego przeze mnie: zawodniczki i zawodnika .

Marek Sanecki: Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów sportowych i osobistych!
Piotr Netter: Dziękuję bardzo i wzajemnie. Pozdrawiam wszystkich internautów pasjonujących się triathlonem.

14.02.2006r.____________________________________________________

Kolejna Rozmowa z Michałem Szłapką - Trenerem Młodzieżowym Polskiego Związku Triathlonu.

Marek Sanecki: W dniach 16-25 stycznia przeprowadziłeś pierwsze zgrupowanie jako trener młodzieżowy, PZTri czy jesteś z niego zadowolony?
Michał Szłapka: Tak to prawda jesteśmy po pierwszym zgrupowaniu w Zakopanym, które odbyło się w dniach 16.01-25.01.06r. W zgrupowaniu udział wzięło 8 juniorów i jedna zawodniczka z kategorii młodzieżowej. Pracowaliśmy głownie nad wytrzymałością ogólną w zakresie tlenowym (pływanie, bieg). Oraz nad siłą pływacką, kolarską i biegową. Grupa juniorów i część młodzieżowców została ze względu na obowiązki szkolne (różne terminy ferii) podzielona na dwie podgrupy. Drugie zgrupowanie obędzie się również w Zakopanym w dniach 05-15.02.2006r. i obejmować będzie ten sam zakres pracy. Dlaczego Zakopane? Odpowiedź jest prosta. W tym okresie potrzebne są góry (większa wysokość sprzyja temu typowi treningu oraz zmiana klimatu dla wszystkich, a także duże możliwości pracy nad siłą naturalną), pogoda dopisała (pomimo dużego mrozu) w związku z czym jestem zadowolony. Udało się zrealizować plan treningowy w całość. A z innej beczki atmosfera na zgrupowaniu była bardzo dobra i cieszę się, że przynajmniej to młode środowisko jest zżyte i zmotywowane.

Marek Sanecki: Kto uczestniczył w tym obozie?
Michał Szłapka: W zgrupowaniu udział wzięli: Michał Bara, Adrian Szczepański, Katarzyna Gudaniec, Tomasz Malak, Adam Giza, Krystian Biesiadecki, Marcin Kołoczek, Mateusz Miłek i Paulina Kotwica.

Marek Sanecki: Jakie stawiasz wymagania przed kadrowiczami?
Michał Szłapka: Stawiam bardzo wysokie wymagania, ale realne i do wykonania. Niczego nie chcę przyspieszać, mamy bowiem dosyć czasu na osiąganie odpowiednich wyników przez tą grupę wiekową. Nie robię również żądnych tajemnic, zawodnicy dostają plany treningowe na początku zgrupowania. Na rok 2006 otrzymali zadania wynikowe.

Marek Sanecki:Jakie zadania chciałeś wykonać w tym okresie? I czy to się udało?
Michał Szłapka: Jak już wspomniałem główne założenia to praca nad wytrzymałością tlenową z niewielkim bodźcowaniem ponad progowym oraz praca nad siłą we wszystkich konkurencjach. Brak sprzętu kolarskiego (rolki) nie pozwolił w pełni zrealizować tego zadania, oprócz podstawowych zadań, które wymieniłem wcześniej pracowaliśmy również nad techniką i gibkością. W zakresie teorii sportu, omawialiśmy zagadnienia związane z odżywianiem i wspomaganiem, przeprowadziliśmy wiele godzin dyskusji, w których poruszyliśmy różne tematy.

Marek Sanecki: Co możesz powiedzieć o zawodnikach, których trenowałeś? Czy wszyscy spełniają stawiane przez Ciebie wymagania?
Michał Szłapka: Problem leży tutaj nie po stronie tego czy ktoś jest za słaby, czy ma za niskie wyniki badań wydolnościowych lecz w tym, że Ci młodzi ludzie chcą mieć wszystko "tu i teraz". Dlatego trzeba z nimi rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Moje zadanie to nie tylko ich "tresować", ale wychować na w pełni świadomych ludzi, którzy nie tylko będą mogli, ale również będą wiedzieli jak i dlaczego. Cieszę się, że mogę pracować z tak zdolnymi i ciekawymi ludźmi. Pragnę dodać, że każdy z nich jest inną osobowością i to jest piękne.

Marek Sanecki: Jakie wyzwania stawiasz przed zawodnikami na bieżący sezon?
Michał Szłapka: Nie będę ukrywał, że wysokie. W tej chwili nie chcę się dokładnie wypowiadać, co do konkretnych miejsc i wyników osiągniętych na określonej imprezie. Nie mam jeszcze pełnego obrazu aktualnego poziomu ich wytrenowania. Myślę, że po drugim zgrupowaniu będę mógł powiedzieć już coś więcej. Na ten temat proponuję porozmawiać na przełomie lutego i marca.

Marek Sanecki: Jakie masz sportowe plany na najbliższy okres?
Michał Szłapka: Jeśli chodzi o najbliższe plany to głownie przeprowadzenie drugiego zgrupowania w Zakopanem. Następnie analiza wszystkich materiałów, które gromadzę; badań wydolnościowych, lekarskich, wyników sprawdzianów i testów a także zasięgniecie opinii u trenerów klubowych. Na tej podstawie opracuje charakterystykę każdego zawodnika oraz przyporządkuje cel jaki ma osiągnąć konkretny zawodnik. Jeszcze raz chce podkreślić, że z mojej pracy nie robię żądnych tajemnic pracuję przy otwartej kurtynie i mogę się dzielić wszystkimi informacjami, liczę na współpracę z trenerami klubowymi i pionem szkolenia PZTri, oczekuję większego spokoju i cierpliwości. Wierzę, że wyniki i to wysokie będą już w tym sezonie.

Marek Sanecki: Przydzielono Ci jeszcze jeden obowiązek. Po rezygnacji Henryka Gągoli z funkcji Trenera Głównego po wierzono Ci zadanie pełnienia jego obowiązków do czasu rozstrzygnięcia nowego konkursu, jak chcesz sobie z tym poradzić?
Michał Szłapka: Jest to dodatkowy problem, ale myślę, że ze strony merytorycznej dam sobie radę. Problem tkwi w innym miejscu, a właściwie w kilku miejscach. Nie ukrywam, że środowisko triathlonowe jest poróżnione. Zawodnicy (grupa olimpijska) są zdezorientowani i nie pewni, kto i kiedy będzie ich prowadził. Pion szkolenia i władze PZTRi swoimi działaniami jeszcze bardziej podgrzewają atmosferę, a skutek jest taki, że właściwie już 3 zgrupowanie dla tej grupy nie odbędzie się. Przypomnę, że w tym roku rozpoczyna się zdobywanie punktów do Igrzysk Olimpijskich. Unieśmy się ponad podziałami i swoimi ambicjami. Naszym wspólnym celem jest awans Polaka do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie i zróbmy wszystka by tak się stało.

Marek Sanecki: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

06.01.2006r.____________________________________________________

Rozmowa z Michałem Szłapką - Trenerem Młodzieżowym Polskiego Związku Triathlonu.


Marek Sanecki: Panie Michale składam Panu serdeczne gratulacje w związku z wygraniem konkursu ofert na Trenera Młodzieżowego PZTri.
Michał Szłapka: Dziękuje bardzo i chcę podkreślić, że jest to dla mnie duże wyróżnienie.

Marek Sanecki: Chciałbym przeprowadzić z Panem krótki wywiad w celu zaprezentowania na stronie internetowej Delfa: Pana osoby, planów, działań związanych z obecnie pełnioną funkcją.
Michał Szłapka: Kwestia jest szeroka, ale w skrócie mogę powiedzieć, że jest to dla mnie życiowe wyzwanie i tak to traktuję.

Marek Sanecki: Proszę o sobie opowiedzieć.
Michał Szłapka:Lat 43, żonaty, córka, wykształcenie wyższe pedagogiczne (AWF Katowice), trener II kl. pływania, trener II kl. triathlonu (na ukończeniu)
- trener klubowy seniorów (S.T Michel Rybnik) 19990-1995
- trener klubowy młodzików i juniorów MKS "Olimpijczyk" Rydułtowy 2000
- trener kadry okręgu śląskiego 2003
W czasie 10 letniej pracy trenerskiej moi podopieczni zdobyli ponad sześćdziesiąt medali rangi mistrzostw Polski.
Hobby - triathlon w wolnych chwilach jazda na nartach.

Marek Sanecki: Jakie działania podjął Pan bezpośrednio po objęciu funkcji trenera PZTri? Jakie zmiany zajdą w Pańskim życiu?
Michał Szłapka:Spytałem "za ile", a poważnie to zadzwoniłem do nowo wybranego trenera głównego Henryka Gągoli i złożyłem gratulacje. Z merytorycznych spraw to oczywiście zainteresowałem się ogólną koncepcją pracy, prognozami planów dotyczących szkolenia. Nie ukrywam, że moja koncepcja dotycząca szkolenia różni się od koncepcji innych szkoleniowców, ale myślę ,że kompromis jest możliwy.

Marek Sanecki: Jakie ma Pan plany na bieżący rok?
Michał Szłapka: Przede wszystkim przybędzie obowiązków i z czegoś trzeba będzie zrezygnować. Będzie to z pewnością funkcja trenera kadry śląska (a szkoda, bo w tym okręgu wszystko jest poukładane i wyniki same mówią za siebie). Myślę, że ta nowa funkcja będzie dla mnie nowym wyzwaniem i stworzy nowe możliwości rozwoju (medale ME i inne), a po za tym na śląsku mamy wielu wykształconych trenerów z dużym doświadczeniem trenerskim.

Marek Sanecki: W jaki sposób w przyszłości chciałby Pan kształtować skład kadry- grupy młodzieżowej? Co według Pana winno decydować o powołaniu zawodnika/czki do systemu szkolenia centralnego?
Michał Szłapka: Plany na 2006 r to:
- zintegrować grupę młodzieżową, ale nie na zasadzie kumplostwa, lecz zdrowej bezkompromisowej rywalizacji,
- zadbać o nią pod kątem szkoleniowo - startowym (wyjazdy na zawody zagraniczne - liga niemiecka ) - wprowadzić nowe metody i technologie do pracy z grupą
- jeśli chodzi o wynik sportowy to należy zrobić poważną "przymiarkę" do ME zarówno indywidualnie jak i w sztafetach.
Decyzję co do składu kadry powinny zapadać na podstawie: wyników z poprzedniego roku, badań wydolnościowych, testów kontrolnych, obserwacji psychologicznej.

Marek Sanecki: Jak widzi Pan współpracę z Trenerem Głównym Panem Henrykiem Gągolą?
Michał Szłapka: Jeśli chodzi o współpracę z trenerem głównym to cenie sobie rady i doświadczenie Heńka, wiele godzin spędziliśmy na dyskusjach przy Coca Coli i obgadaliśmy już prawie wszystkie tematy związane z triathlonem. Uważam, że taka współpraca jest potrzebna, ale uważam też, że obydwie grupy seniorska i młodzieżowa powinny przygotowywać się oddzielnie (inne zadania oczekiwania, możliwości, obowiązki).

Marek Sanecki: W jaki sposób chciałby Pan współpracować z trenerami klubowymi?
Michał Szłapka: Współpraca z trenerami klubowymi to najważniejsze i najbardziej skomplikowane zadanie w szkoleniu młodych zawodników. Pogląd, że wspólnie pracujemy na sukces powinien połączyć wszelkie działania zarówno ze strony trenerów klubowych jak i trenera kadry. Z doświadczenia wiem, że nie jest to wcale takie łatwe, ale też nie jest nieosiągalne. Praca trenera kadry jest niejako przedłużeniem pracy trenera klubowego, a sukces powinien być sukcesem wszystkich zaangażowanych w proces szkolenia. Dla potwierdzenia moich słów chcę przytoczyć porównanie: Jeśli zawodnik należący do kadry narodowej osiągnie wynik na arenie międzynarodowej to z pewnością osiągnie również na terenie kraju, a wtedy zadowoleni będą wszyscy. Jeśli chodzi o pracę treningową to praca zawodnika podczas zgrupowań kadry jest tylko około 1/3 całkowitej pracy zawodnika, resztę wykonuje w klubie pod okiem trenera klubowego. Zawsze podkreślałem i głosiłem tezę, że wynik zawodnika podczas mistrzostw kraju jest wynikiem pracy zawodnika i trenera klubowego, natomiast o wielkości i skuteczności pracy trenera kadry świadczą wyniki na arenie międzynarodowej. Chociaż jest to wielce niebezpieczne myślenie i postawienie sprawy dla trenera kadry to uważam, że tylko tak wysokie postawienie poprzeczki może zmienić mentalność zawodników i trenerów i takiego toku rozumowania będę się trzymał.

Marek Sanecki: Wiem, że jest Pan współorganizatorem dużych zawodów, które odbędą się 10 czerwca w Rybniku. Co mógłby Pan nam powiedzieć o tym przedsięwzięciu?
Michał Szłapka: Jeżeli chodzi o zawody w Rybniku to jest to przedsięwzięcie na niespotykaną dotąd w Polsce skalę: 600 - 700 zawodników z 15 krajów, budżet około 150 tys. zł, obecność najlepszych zawodników na świecie, między innymi: Nicole i Lothar Leder (Niemcy), Chris Mc Cormack (Australia), Richie Cunningham (Australia) oraz wielu wysokiej klasy zawodników z Europy. Wydany zostanie specjalny album poświęcony zawodom wraz z płytą DVD dla każdego uczestnika oraz wszystkich chętnych. Sumując zapraszam do Rybnika - oj będzie się działo!!!!!!!

Marek Sanecki: Czy według Pana wiedzy polscy zawodnicy mają szansę zakwalifikowania się do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, jeżeli tak to kto i jakie warunki musiałyby być spełnione?
Michał Szłapka: Są duże szanse na to, aby przynajmniej jeden zawodnik i jedna zawodniczka zdobyły prawo do startu w IO w Pekinie. Należy odstawić na bok wszystkie uprzedzenia i spory i zintensyfikować wszystkie działania, aby osiągnąć zamierzony cel. Jestem przekonany, że tak się stanie. Jeżeli chodzi o samych zawodników to należy stworzyć im możliwe najlepsze warunki, aby ten cel osiągnąć.

Marek Sanecki: Czego chciałby Pan sobie życzyć w 2006 roku?
Michał Szłapka: Dużo zdrowia dla wszystkich, odrobinę szczęścia i spokojnej, zaplanowanej, merytorycznej pracy oraz zaufania do zaplanowanej koncepcji szkolenia.

Marek Sanecki: Dziękuję za rozmowę i życzę Panu...
Michał Szłapka: ...wytrwałości w pracy i cierpliwości do osób współpracujących.



15.10.2005r.____________________________________________________

Rozmowa z Karoliną Ochocińską Mistrzynią Polski w Triathlonie na dystansie Olimpijskim 1,5-40-10 roku 2005


Marek S.: Obserwowałem Twoją karierę sportową od paru lat. Zawsze wierzyłem w Twoje duże możliwości. Osiągałaś wiele sukcesów, ale były również chwile słabsze w Twoim rozwoju sportowym. W tym roku powróciłaś na areny sportowe po kontuzji. Widziałem jak bardzo starałaś się być najlepszą, jak przeżywałaś "porażkę" na Mistrzostwach Polski na dystansie sprinterskim (750-20-5) w Chodzieży, gdzie zajęłaś drugie miejsce. I w końcu wygrałaś w ostatnich zawodach triathlonowych roku 2005, podczas Mistrzostwa Polski na dystansie Olimpijskim. Gratuluję! Proszę Cię opowiedz miłośnikom triathlonu o sobie, o swoich planach marzeniach...
Powiedz Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze sportem, czy zawsze byłaś taka ambitna?

Karolina O.: Dziękuję!
W tym roku miałam niewiele okazji do startu w pełnej obsadzie, bo były to zaledwie dwa starty. Rzeczywiście zawody w Chodzieży miały wyglądać zupełnie inaczej- szczególnie ich finał! Jednak dzień wcześniej odszedł największy krytyk moich wyników, a zarazem mój najwierniejszy kibic i zawody spadły na dalszy plan. Zawody w Kędzierzynie Koźlu to start, który zawsze będę dobrze wspominać. Nie tylko dlatego, że zwyciężyłam tam z rywalkami, ale dlatego, że wygrałam walkę ze swoim organizmem. Jeśli z wody wychodzi się w grupie, a na rowerze widzi się, że owa grupa odjeżdża i trzeba walczyć samemu, to różne myśli przychodzą wtedy do głowy. Na szczęście dojechało do mnie dwóch wojowników i wspólnymi siłami dogoniliśmy pierwszą grupę kobiet. Na biegu historia się powtórzyła i ponownie skurcze chciały przejąć kontrole nad moim ciałem. Trasa na szczęście sprzyjała, gdyż prawie całkowicie była płaska, ale w takich sytuacjach nawet minimalne sfałdowany teren przeszkadza. Moje zwycięstwo nie byłoby możliwe gdyby nie pomoc kilku ludzi, którym za to serdecznie dziękuję. Jeśli chodzi o plany i cele, to mam konkretne zamierzenia, czyli starty w zawodach, które pozwolą mi na start w Igrzyskach Olimpijskich. Myślę, że przyszedł już najwyższy czas, aby zawodniczki z Europy i świata przekonały się, że w Polkach także istnieje duch walki. Do sportu byłam niejako zmuszona, gdyż moja mama zaprowadziła mnie do szkoły o profilu pływackim, więc moja świadomość w wieku 7 lat była raczej niewielka. W pływaniu ze względu na moją marną posturę nie byłam orłem, więc mój trener przeniósł mnie do szkoły lekkoatletycznej i dopiero tam mogłam uczyć się walki i rywalizacji sportowej.

Marek S.: Od kiedy uprawiasz triathlon?
Karolina O.: Triathlon trenuję od stycznia 1997r.

Marek S.: Jakie były Twoje największe sukcesy?
Karolina O.: Za moje największe sukcesy uważam:
- 6 miejsce na MP w biegach przełajowych w kategorii młodziczek,
- zwycięstwo w pierwszej, historycznej OOM w triathlonie,
- zajęcie 8 miejsca na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy,
- zdobycie MP w Kędzierzynie Koźlu.

Marek S.: W jakim trenujesz obecnie klubie, kto jest Twoim trenerem?
Karolina O.: Na dzień dzisiejszy nie należę do żadnego klubu, ale w niedalekiej przyszłości myślę, że ulegnie to zmianie. Od dłuższego czasu moją trenerką jest Karolina Ochocińska i jest ona najbardziej wymagająca spośród wszystkich trenerów, którzy dotychczas się mną zajmowali.

Marek S.: Jakie masz warunki do uprawiania triathlonu?
Karolina O.: Większą część roku trenuję w Poznaniu i tu warunki mam dobre. Jedynym mankamentem jest to, że teren jest mało zróżnicowany, co utrudnia dobre przygotowanie kolarskie, a także biegowe.

Marek S.: Ile czasu dziennie trenujesz i w jakich proporcjach?
Karolina O.: Nie należę raczej do osób, które katują się na treningach. Gdy czasem słucham jakie treningi mają niektórzy zawodnicy, to wydaje mi się, że mój trening to czysta kpina. Myślę jednak, że jest on wyważony i zaplanowany w odpowiedni sposób do moich możliwości. W planach przeważa ilość treningu pływackiego, a pozostałe dyscypliny oraz siłownia zachowane są raczej w równowadze. Natomiast średnia dziennego treningu waha się w okolicach trzech godzin.

Marek S.: Jak zmieniał się Twój trening na przestrzeni lat?
Karolina O.: Trening na przestrzeni lat zmieniał się w zależności od tego, kto był moim trenerem lub prowadzącym. Przez niespełna 9 lat system treningowy zmieniał się pięciokrotnie, ale najlepsze rezultaty zauważam po ostatniej zmianie.

Marek S.: Obecnie nie jesteś członkiem Kadry PZTri, a czy chciałabyś być?
Karolina O.: Najłatwiej jest wypowiadać się na tematy, na które ma się bezpośredni wpływ. Jeśli chodzi o współpracę z PZTri, to niewiele zależy tu ode mnie. Osobiście chciałabym współpracować z ludźmi, którym także zależałoby na tym, aby osiągnąć sukces sportowy. Wydaje mi się, że zaistnienie na arenie międzynarodowej byłoby dużo prostsze gdyby taka współpraca miała miejsce.

Marek S.: Jakie są Twoje plany, marzenia sportowe?
Karolina O.: Życie nauczyło mnie, że marzenia niestety się nie spełniają..., więc staram się tego nie robić i nie marzę o niczym. Mam jednak plany, realne zamierzenia, których realizacja jest wysoce prawdopodobna. Staram się wprowadzać je w życie i krok po kroku dochodzić do celów, które sobie postawiłam.

Marek S.: Delf Gryfino jest młodym klubem, co chciałabyś przekazać naszym adeptom triathlonu?
Karolina O.: Z reguły jest tak, że życzy się komuś tego, czego samym nam brakuje. W moim przypadku jest to cierpliwość. Życzę młodym zawodnikom z "Delf Gryfino", aby byli wytrwali w swoich postanowieniach i cierpliwie dążyli do postawionych przez siebie celów. Niektórych rzeczy nie da się zrobić od razu, na "hura". Myślę, że triathlon jest doskonałym "nauczycielem" cierpliwości.

Marek S.: Czym zajmujesz się poza sportem, jakie masz zainteresowania?
Karolina O.: Moją wielką pasją są podróże i dlatego zdecydowałam się podjąć studia na kierunku Turystyka i Rekreacja na poznańskim Uniwersytecie. Od ostatniego roku olimpijskiego po każdym zakończonym sezonie startowym wraz z Maćkiem Brumm podróżujemy. Jest to doskonała forma regeneracji- przede wszystkim psychicznej.

Marek S.: Dziękuję za wywiad i życzę wielu sukcesów sportowych i osobistych.
Karolina O.: Również dziękuję i życzę wielu sukcesów w pracy z młodzieżą.


04.10.2005r.____________________________________________________

Rozmowa z Ewą Bugdoł - Juniorką
reprezentantką Polski na Mistrzostwa Świata.


Ewa Bugdoł: Witam!!! Bardzo mile zdziwiłam się, że ktoś z drugiej strony Polski zainteresował się moją osobą.

Delf: Ewo zajęłaś 24 miejsce na Mistrzostwach świata w Triathlonie, które rozegrane zostały w Japońskim Gamagorii, jak oceniasz swój występ?

Ewa Bugdoł: To 24 miejsce na mój pierwszy start było niezłe, chociaż mogło być lepiej.

Delf: Twoi koledzy, Marek i Marcin mieli kłopoty żołądkowe, czy ty również miałaś jakieś problemy?

Ewa Bugdoł: Podobnie jak Marek i Marcin także miałam kłopoty żołądkowe.

Delf: Znamy wyniki Twojego występu, wiemy, że napływałaś 10.40 i wyszłaś z wody 19-a, 20km przejechałaś w 33.18 co było 12 rezultatem, a wynik biegu 20.57 był 37 czasem, ale nie wiemy jak przebiegała walka, prosimy opowiedz nam jak ją postrzegałaś, opowiedz nam swoje wrażenia.

Ewa Bugdoł: Startowałam ze środkowej pozycji i ciężko było pływać głową przy głowie, często byłam blokowana. Z wody wyszłam w drugiej grupie, która była dosyć liczna. Pierwsza grupa liczyła 3 osoby, tempo było bardzo mocne a na rowerze w triathlonie nigdy tak szybko nie jechałam. Już w trakcie jazdy na rowerze rozbolał mnie żołądek, najgorzej było na biegu, kiedy kilka zawodniczek mnie wyprzedziło, a ja nie mogłam poradzić sobie z bólem. Cud ze dobiegłam do mety.

Delf: Od kiedy zajmujesz się sportem, jak trafiłaś do triathlonu?

Ewa Bugdoł: Przygodę ze sportem zaczęłam od pływania na gimnastyce korekcyjnej w wieku 6 lat. Sportem na poważnie zajęłam się od 11 roku życia, kiedy to na Mistrzostwach Polski zdobyłam 2 złote medale na 50 i 100m stylem motylkowym. Pózniej jeszcze kilkanaście razy byłam Mistrzynią i Wicemistrzynią Polski w tym stylu. W 2003r nabawiłam się kontuzji barku, co było przyczyną zerwania z długimi monotonnymi treningami. (od 12km do 18km w ciągu dnia). Pomysł na triathlon podsunęła mi mama, która wiedziała, że nie mogę żyć bez sportu. Po dwumiesięcznym treningu na Olimpiadzie Młodzieży przegrałam złoto o 0,05 sek. W 2004 roku w kwietniu wystąpiłam w wyścigu kolarskim gdzie miałam poważny wypadek złamany obojczyk i nadgarstek, który po miesięcznym gipsie skończył się operacją w Piekarach śląskich. Lekarze przekreślali mój powrót do sportu.

Delf: Opowiedz nam o swoim klubie.

Ewa Bugdoł: Na razie nie mam jeszcze swojego klubu triathlonowego. Jestem od 2 lat w Grupie Kolarskiej Gliwice.

Delf: Powiedz nam parę zdań o swoim treningu, ile razy w tygodniu pływasz, ile razy jezdzisz na rowerze, jak często biegasz?

Ewa Bugdoł: Najlepsze treningi mam na zgrupowaniach Kadry Narodowej, wtedy trenuję w grupie pod kontrolą trenera Piotra Nettera. Moje treningi zależą od okresu przygotowawczego, więc nie zawsze jest ich taka sama ilość i jakość. Tak to pływam około 5 razy w tygodniu, 4 razy jeżdżę na rowerze i 4 razy biegam.

Delf: Jakie masz plany na przyszłość?

Ewa Bugdoł: Moje plany na przyszłość to zaistnienie w sporcie na arenie międzynarodowej i ukończenie studiów.

Delf: Dziękujemy za rozmowę i życzymy wielu sukcesów w przyszłości.


20.09.2005r.____________________________________________________

Rozmowa z Markiem Jaskółką - reprezentantem Polski na Mistrzostwa Świata.


Delf: Co było powodem nieukończenia przez Ciebie zawodów?

Marek Jaskółka: Nie ukończyłem zawodów, ponieważ miałem zatrucie pokarmowe i byłem przez to bardzo osłabiony. Już na pływaniu nie potrafiłem utrzymać grupy i wyszedłem z wody 1:32min za pierwszym. Jestem zawiedziony!

Delf: Czy start w MP na dystansie olimpijskim, w Kedzieżynie-Koźlu na tydzień przed MŚ w Japonii wynikało z założeń treningowych, czy z innych względów? Czy według Ciebie było to dobre rozwiazanie?

Marek Jaskółka: Start w Kędzierzynie był dla mnie startem treningowym. Byłem na tyle silny, aby wszystko kontrolować i nie musiałem wszystkiego z siebie dać. Na biegu po drugiej części biegu zwolniłem, aby jak najmniejszym kosztem te zawody wygrać. Było to bardzo dobre przetarcie dla mnie.

Delf: Jakie wnioski wyciagasz z tego doświadczenia?

Marek Jaskółka: Naturalnie trzeba uważać, co się w takich państwach je, chociaż nie jedliśmy nam nieznanych potraw. W naszym wypadku mieliśmy po prostu pecha. Byłem przez dłuższy czas zawiedziony, ale niestety taki jest sport i teraz mogę znów optymistycznie patrzeć na przyszłość, bo ogólnie miałem bardzo dobry sezon.

Delf: Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w przyszłym sezonie.

Marek Jaskółka: Dziękuję i pozdrawiam.


Delf: Czekamy jeszcze na wypowiedź trenera Kadry Polski Piotra Nettera.

20.09.2005r.____________________________________________________

Rozmowa z Marcinem Florkiem - reprezentantem Polski na Mistrzostwa Świata.


Delf: Co było powodem nieukończenia przez Ciebie zawodów?

Marcin Florek: Bezpośrednią przyczyną nieukończenia przeze mnie MŚ było zatrucie, któremu uległa cała ekipa. Mnie i Markowi nie pozwoliło to już popłynac na miare swoich mozliwosci, nie mowiac już o rowerze czy biegu. Paradoksalnie dalsze kontynuowanie zawodow stalo się niemożliwe kiedy już dojechalem wraz z Tovarem i Ellicem do glownej grupy gdzie tempo nie było bardzo mocne.

Delf: Czy start w MP na dystansie olimpijskim, w Kedzieżynie-Koźlu na tydzień przed MŚ w Japonii wynikało z założeń treningowych, czy z innych względów? Czy według Ciebie było to dobre rozwiazanie?

Marcin Florek: Po pierwsze obowiazkiem kadrowicza jest start na MP. Po drugie już dawno znaliśmy terminy MP i MŚ, dlatego tak dobraliśmy treningi aby po starcie w Kedzierzynie być w pelni formy w Japonii.

Delf: Jakie wnioski wyciagasz z tego doświadczenia?

Marcin Florek: Zawodnik musi być czujny na kazdym kroku. Nie ważne z jakich przyczyn nie ukończysz zawodow. Na wynikach przy twoim nazwisku będzie widnialo DNF, bez żadnych wyjaśnień zamieszczonych obok.

Delf: Dziękujemy za rozmowę

Marcin Florek: Dziekuje i pozdrawiam wszystkich odwiedzajacych stronę www.delf.pl.


Delf: Czekamy jeszcze na wypowiedź trenera Kadry Polski Piotra Nettera.











Nasi Partnerzy


 Kontakt: Gryfiński Klub Sportowy DELF, 74-100 Gryfino, ul. Łużycka 38, tel. 509 949 777